
Pod znakiem dolce Vita
Na przełomie marca i kwietnia odbyliśmy małą włoską wyprawę pod znakiem dolce Vita. We Włoszech spędziliśmy 4 dni, podczas których odwiedziliśmy Mediolan, Bergamo, Monzę i objechaliśmy jezioro Como. Do tych wszystkich miejsc dzielnie dowiózł nas fiat 500 w konfiguracji cabrio, którym zrobiliśmy dobrze ponad 1000 km. Choć samochód nie cechował się wybitnymi osiągami, za to doskonale mieścił się w wąskich uliczkach, mało palił i nawiązywał do korzeni włoskiej motoryzacji, bo przecież jego przodek to ponadczasowy klasyk. Tę całą trasę pokonałem w rękawiczkach Manful No.2
Veloce
Italia przywitała nas pochmurną aurą, co delikatnie studziło nasze nadzieje na piękne wiosenną wycieczkę. Pierwszym punktem naszej wyprawy był Autodromo Nazionale di Monza, legendarny tor wyścigowy otwarty w 1922 roku. Tor został wybudowany w około 6 miesięcy i podaje się, że przy jego budowie pracowało aż 3500 robotników. Tor Monza jest miejscem wyścigu o Grand Prix Włoch, które jest jedną z rund mistrzostw świata Formuły 1, tym samym jest to obiekt, który gości imprezy ze światowego topu wyścigów samochodowych. Niestety muszę przyznać, że sam obiekt nie zrobił na mnie wielkiego wrażenia, a to dlatego, iż nie poczułem atmosfery legendy i historii tego miejsca. Być może przy okazji weekendu F1 byłoby inaczej, jednak wtedy na asfalcie Monzy ścigały się podrasowane Nissany micra. Ciekawostką jest to, iż w skład toru poza standardową „nitką” wchodzi również owalna część, której zewnętrzne partie są wyniesione na zakrętach, by równoważyć siłę odśrodkową. Ten fragment toru został wycofany z użycia w latach 60. XX w. ze względów bezpieczeństwa i teraz niszczeje, co doskonale widać, gdy przechodzi się pod jego żelbetową konstrukcją.
Oprócz Toru
Tor Monza położony jest na terenie parku miejskiego o powierzchni niemalże 7 km2. Jest to miejsce, gdzie miejscowi piknikują, uprawiają jogging i przejażdżki rowerowe oraz konne. Na terenie parku mieści się również pole golfowe. My zaparkowaliśmy od strony miasta więc, by dotrzeć na tor czekała nas ponad dwukilometrowa przechadzka w jedną stronę.

Sztuka użytkowa
Z Monzy wyruszyliśmy dalej odmiejscowości Arese, gdzie zwiedziliśmy Museo Storico Alfa Romeo muzeum, które w przewodnikach turystycznych powinno być zaznaczone jako muzeum sztuki.
Historia marki przedstawiona na kilku poziomach, gdzie zachwycają kultowe modele Alfy oraz bolidy prezentujące jej sportową historię. Wyoblona do aerodynamicznych kształtów blacha pokryta czerwienią, drewniane kierownice, skórzane pasy i siedzenia oraz lśniące chromowane wykończenia. Do tego lekki zapach smaru oraz benzyny… uczta dla zmysłów i wyobraźni. Długo kluczyłem między karoseriami, chcąc dostrzec każdy szczegół. W takich momentach utwierdzam się w przekonaniu, że rękawiczki Manful doskonale pasują do klasycznych samochodów i całej aury z nimi związanej. Wejście do tego przybytku włoskiego designu kosztowało nas 12 euro za osobę.
Noclegi
Jako że noclegi w Mediolanie nie należą do najtańszych, a i tak zdecydowaliśmy się na wypożyczenie samochodu, pokój zarezerwowaliśmy niedaleko lotniska w Bergamo dokładnie w miejscowości Seriate, gdzie nocowaliśmy w miejscu, które można by określić agroturystyką I tak po pierwszym dniu bogatsi o motoryzacyjne wrażenia, wyekwipowani w pieczywo, prosciutto, mozzarelę di buffala oraz wino osiągnęliśmy naszą włoską bazę.

